 |
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 600 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wysłany: Czw 17:24, 30 Paź 2008 Temat postu: Ian 2-0-1 |
|
|
- To, że o Nim nie wspominasz, nie znaczy, że zniknął z mojego życia… Chwila, zniknął z NASZEGO życia!
Podniósł głos co oznaczało , że jest nadzwyczaj zdenerwowany. W normalnych warunkach dokonywał wszelkich starań , by nie ukazać jakichkolwiek emocji. Często trzeba było sprawdzać, czy delikwent jeszcze w ogóle żyje. Nie przejawiał entuzjazmu, nie zdarzało się mu rumienić, jeżeli ktoś bardzo by chciał mógłby mu wyjaśnić słowo „krzyczeć” , ale nie wiadomo czy odniósł by sukces. Napięte mięśnie przejawiały jego zdenerwowanie. Niezwykły błysk w oczach… stał naprzeciw matki jak sparaliżowany. Sam dziwił się swoim zachowaniem.
- Pojadę tam. Chcę go poznać. Nawet, jeśli już nie żyje – dodał już spokojniej
Odliczył w myślach do dziesięciu, odgarnął niesforny kosmyk z twarzy.
- Nie …Nie zgadzam się .
Podniósł swoje nieproporcjonalnie ogromne względem twarzy oczy spoglądając na matkę. Słowa jej protestu zdawały się do niego nie docierać, jak gdyby mówiła w innym języku czy stała za szklaną szybą. Pokręcił głową.
- Tak naprawdę wiesz, że tam pojadę, to tylko kwestia czasu. Dowiem się wszystkiego prędzej czy później. Ja, wybieram to prędzej – powiedział wbijając w matkę oskarżycielskie spojrzenie.
Poddała się. Wsunęła atramentowe włosy za uszy i powoli pokiwała głową. W milczeniu obserwowała wędrówkę źrenic syna, z jej twarzy na jego buty, w górę i w dół. Niedowierzał? A może bał się spojrzeć jej prosto w oczy.
- Pakuj się, nie trać czasu.
Machnęła tylko ręką i stała w miejscu patrząc jak odchodzi.
***
Jedna…druga…trzecia…
Kap…kap…kap…
Kropla drąży skałę, jedna po drugiej spływała wzdłuż policzka.
Miała nadzieję, że doleci szczęśliwie…Japonia, tak daleka a tak bliska jednocześnie.
Dziewięć bądź osiem godzin różnicy czasowej.
Otarła łzy brzegiem dłoni, On odziedziczył twarz po niej.
Kształtem zbliżona do serca, jednak nie wydatne policzki. Skóra o zdrowym odcieniu, niezbyt różowa ale stanowczo nie biała. Fiołkowy kolor oczu też był „spadkiem” po niej.
W całej gamie pozostałych cech Ian przypominał ojca.
Nie pomijając jego złych nawyków. Dlatego czasem tak bardzo nie lubiła na niego patrzeć, słuchać go. Nawet jeśli brzmiało to jak wyjęte żywcem z gorącej jeszcze telenoweli, tak właśnie było. Tęskniła za Nim, Tęskniła za L.
***
Niepewnie rozejrzał się po twarzach ludzi, których od teraz śmiało mógł nazwać „współpasażerami” . Usadowił się wygodnie w jego mniemaniu i przymknął ciężkie powieki. Pozostali przyglądali się „temu dziwnemu gościowi” obserwując jego karkołomną pozycję. Lub komentując brak podstawowego elementu garderoby jakim są skarpetki.
***
Wydawało mu się, że dopiero co przymknął powieki a już obudził się na miejscu. Możliwe, że podróże miał we krwi, znosił je nadzwyczaj dobrze. „Zbyt gładko poszło”- pomyślał sobie i wstał aby odebrać bagaże. Kręcił się przy pasie przez chwilę nim ścisnął w rękach czarną walizkę na kółkach. Nie miała ozdób i napisów, najprostsza , ciemna walizka.
Pchał ją przed sobą mijając uliczki. Wyciągnął z kieszeni pomiętą kartkę, która zdradzała to, iż jest „po przeżyciach”. Rozwinął ją i spojrzał uważnie. Wczorajszy rysunek wydawał się zupełnie jasny i przejrzysty, jednak na zatłoczonych ulicach w Tokio przeistaczał się w nieistotny zlepek kółek, kresek i krzyżyków. Wodził wzrokiem po świstku oszukując siebie samego , że coś z niego wyczyta. W między czasie zorientował się, że cały czas szedł przed siebie. Zgubił się. Po prostu się zgubił.
Podszedł do pierwszego człowieka z brzegu i łamaną japońszczyzną zapytał go o adres hotelu. Ten zaczął nadmiernie gestykulować bełkocząc coś niezrozumiale, po czym zostawił chłopaka samego. Wzruszył ramionami i szedł przez jakiś czas.
-Chyba…nie zarezerwowałem sobie pokoju w hotelu –szepnął sam do siebie.
Grupka nastolatków spojrzała na niego zdębiała.
On tylko wzruszył ramionami. Jedna noc na dworcu jeszcze nikomu nigdy nie zaszkodziła.
***
Usiadł podkulając nogi pod siebie wykrzywiając niemiłosiernie i tak już pokaźnie skrzywiony kręgosłup. Poruszał ścierpniętymi od marszu palcami u stóp co zwróciło uwagę dziecka z matką. Ta szepnęła coś do dziecka po czym gwałtownie odciągnęła malca od chłopaka. Uśmiechnął się pod nosem. Wtedy przypomniał sobie o własnej matce… Wyciągnął telefon i chwycił w dwa palce. Niezręcznie wybrał numer, odebrała po drugim sygnale.
- Nic…Nic Ci nie jest?! Jak dobrze, że dzwonisz , Ian! –nieomalże krzyknęła do słuchawki
- Ta…
-A jak hotel?
Ian rozejrzał się wokół. Puste butelki, fragmenty ubrań, resztki jedzenia. Wywrócił oczami
-Aw, luksus to nie jest, ale całkiem przyzwoite warunki. Mam jedzenie blisko (budka z burgerami) stały dostęp do wody (cieknąca rynna) … Jest dobrze –skwitował
Rozmawiał jeszcze przez chwilę gdy usłyszał trzepnięcie. Jego telefon wylądował na posadzce. Podniósł go z całym spokojem , pożegnał się i rozłączył.
- Ładne to –odezwał się człowiek, który go zrzucił – opchnie się , nie?
Spojrzał na swojego towarzysza.
- Rozmawiałeś przez telefon, masz dziwny akcent – odezwał się drugi – Brytyjczyk?
Ian spokojnie wpatrywał się w twarze…no cóż, żuli. Jeden zbliżył się niebezpiecznie.
-Oddaj to, a nic Ci się nie stanie
***
9 th of October 2018
-Oddaj to, a nic Ci się nie stanie
Ian z założenia był spokojny. Tak jak ludzie chorują na nadpobudliwość psychoruchową tak on był aż zbyt mało … pobudzony (?). Są ludzie, którym wszystko wisi z reguły. Zwykle są to rozpaczliwe wołania nie kochanych dzieci bądź zupełnie odwrotnie – rozpieszczonych bachorów. Ian nie należał do żadnego gatunku… po prostu nie czul potrzeby uzewnętrzniania uczuć. Zachowywał spokój z nożem przyłożonym do gardła ale bał się… ale to nie w temacie.
- Nie oddam, bo jest mi potrzebne – oświadczył zaskakując napastników.
Zastanawiał się czy ich nie uderzyć. Ale przenigdy się nie bił, nie wiedział nawet jak ma się do tego zabrać. Dziwiło go, że agresorzy (jeśli można tak dumnie nazwać dwóch żuli z wyszczerbionym nożykiem) dają mu czas na tyle namysłu.
-Stać, policja! –usłyszał za sobą głos
***
Clair odłożyła słuchawkę.
”Czy jestem nadopiekuńczą matką?”- zapytała samą siebie wycierając naczynia. Pracowała jak automat, myła, opłukiwała, wkładała do suszarki. I tak w kółko i ciągle, bez zmian, bez niespodzianek, bez zasadzek bez nagłych…
Znów poczuła wilgoć na policzku.
- Minęło 14 lat od jego śmierci…-zaśmiała się gorzko – rozmawiam sama ze sobą
Wzruszyła ramionami…czuła, jakby świat był gdzieś poza nią. Jakby czytała książkę, w której jest główną bohaterką, ale w nim nie uczestniczyła. Nic jej nie obchodziło. Poczucie beznadziei było jak dym, który nocą wkradał się do jej umysłu i dusił jej serce. Nagle z jej palców wysunął się talerz, upadł z brzękiem o posadzkę. Szkło rozgryzło się raniąc jej łydki. Łzy zaczęły gęściej zraszać jej twarz. , Clair płakała. Nie płakała z bólu, a przynajmniej nie z powodu bólu nogi.
***
Żule natychmiastowo uciekły.
Policjant zaczął mówić coś do Ian’a, śpiesząc się połykał głoski.
- Może pan powtórzyć? –zapytał powoli siląc się na jako tako brzmiącą japońszczyznę
Człowiek uśmiechnął się tylko mrużąc oczy.
- Wszystko w porządku?- ponowił pytanie
Ian potaknął tylko.
Przyglądał się odznace, którą człowiek wyciągnął.
- Szukam ludzi, którzy pracowali w policji jakieś…5 lat temu
Mężczyzna drgnął niepewnie. 2013…rozwiązanie sprawy Kiry.
- Możesz mi to przeczytać? [松田桃太-napis na odznace]
Milczał. Wpatrywał się przez chwilę w czubki butów, jakby one miały magiczną siłą zabrać go stamtąd.
- Tota Matsuda - powiedział – Wybacz, ale nie lubię mówić obcym naz…
Ian otworzył jeszcze szerzej ogromne oczy. Ledwo powstrzymywał się od krzyku.
- Spokojnie…wiesz, przypominasz mi kogoś-odezwał się człowiek
- Tak! Ja wiem! Bo ja…ale czekaj! Nie mogę Ci tu teraz powiedzieć! A nie zaproszę Cię do siebie, bo przyjechałem tu i nie zarezerwowałem hotelu, więc chciałem spać na dworcu, no ale przyszli oni, i zabrali mi…
Matsuda zaśmiał się tylko.
-Twój japoński jest dużo lepszy niż Ci się wydaje…chodź młody, potrzebujesz odpoczynku
Wziął wciąż oszołomionego nagłym spotkaniem celu poszukiwań Ian’a pod rękę i poprowadził za sobą.
***
”Czy takie przypadki są możliwe” – głowił się chłopak zasiadając przy niskiej ladzie w domu Matsudy- „miasto jest wielkie, a ja spotkałem właśnie jego!”
W tym czasie mężczyzna podał mu herbatę. W jednej chwili zreflektował się i podał mu wypełnioną po brzegi cukierniczkę
-Skąd wiedziałeś…?
Mężczyzna tylko uśmiechnął się
-Pozwól mi zadać kilka pytań…Jej, jaki ty jesteś do niego podobny!
Ian zastanawiał się jak w wieku…40 lat(?) można mieć tyle entuzjazmu… Dla chłopaka, który w ogóle go nie przejawiał było to zjawiskiem nader zaskakującym. Skupił się na wrzucaniu kostek cukru do herbaty. Każda z siedmiu, które tam wpadało zatapiała się miękko w ciepłym płynie.
- Opowiedz mi coś o sobie…Ile masz teraz lat…Ale to niemożliwe! L wydawał się taki…
- Aspołeczny?- dokończył Ian
O ojcu wiedział niezbyt wiele, zmarł, kiedy miał 5 lat. W dodatku dużo pracował i starał się sprawiać pozory, jakby nigdy nie mógł mieć rodziny… mówił, że to dla ich bezpieczeństwa.
- Właściwie to ja chciałem zadać panu…
-Mów mi Matsuda- uśmiechnął się
Ian poczuł takie dziwne ciepło w środku… brakowało mu męskiego wzorca. Czasem zastanawiał się, czy nie stanie się przez to zniewieściały. Jednak całkowicie stał się zdziwaczały, ale o tym zadecydowały geny. Matsuda już otwierał usta by coś powiedzieć, kiedy nagle trzasnęły drzwi. Do pokoju wpadła kobieta.
- Tota Matsuda! Co ten ćpun robi w moim salonie!?
***
- Tota Matsuda! Co ten ćpun robi w moim salonie!
Mężczyzna słysząc wysoki ton głosu jejmości natychmiast powstał i wyprostował się jak struna.
- A…Ależ kotku! On tylko…
- Ja znam te twoje wymówki! Jak nie zabiedzony kot to jakiś inny wąchacz kleju!
W tym czasie Ian dywagował, czy powinien się obrazić za te niewybredne słowa czy po prostu zignorować despotyczną kobietę. Nie skorzystał ani z jednej opcji, ani z drugiej, ani nawet nie próbował uciec jak to miał w swoim zwyczaju, gdy problemy go dosięgały. Uważał samego siebie za psychiczny wrak, dlatego w takich sytuacjach zwykle wycofywał się chyłkiem z pokoju. Tym razem jednak w ramach terapii wstał, wyciągnął rękę do kobiety i uścisnął ją lekko.
- Ohayou gozaimasu. Watashi wa Ian desu, hejimemashite * – powiedział siląc się na uprzejmość.
Ona zlustrowała go spojrzeniem wykazującym wzmożoną irytację.
- Spał na dworcu? –zapytała odwracając się twarzą do Mattsudy
-Znaczy nie, ale ja go tam jakby…tego, znalazłem ale on wcale
-Czyli ćpun – skwitowała kobieta wychodząc do kuchni
Matsuda spojrzał przepraszająco na młodszego kolegę.
- Do niej przykute są moje złote kajdanki – mówiąc to uniósł dłoń pokazując mocno odbijającą się od koloru jego skóry obrączkę.
Ian uśmiechnął się lekko. Wiedział, że japończycy to dziwny naród, ale nie spodziewał się zgoła tak oryginalnego powitania. .
-Więc, powiedz mi trochę więcej o sobie…Wiedziałem, że kiedyś przyjedziesz tutaj…
Nagle Matsuda zamilknął. Po minie Ian’a zrozumiał, że ten już wie o pewnym fakcie, który policjant chciał ukryć.
- A więc wiedziałeś, że L ma syna ? –zapytał wbijając w niego puste spojrzenie.
Mężczyzna spuścił wzrok. Splatał i rozplatał ponownie palce stymulując mózg do jakiejś inteligentnej odpowiedzi. Poprzestał jednak na cichym „tak”. Spodziewał się gradu pytań albo przynajmniej podniesionego głosu, którego tak bardzo chciał uniknąć. Jedna persona z uwielbieniem do unoszenia głosu wystarczy jak na jego mieszkanie. Jednak Ian zaskoczył go zupełnym milczeniem. Miał to ukryte w genach.
-Chyba powinienem przeprosić tą panią…
- Reiko. Twój ojciec nie miał tyle taktu w sprawach z kobietami – uśmiechnął się lekko Matsuda
- Wie pan…
-Mów mi Matsu- przerwał unosząc dłoń
Ian odkaszlnął lekko, nie lubił, gdy mu w jakikolwiek sposób przerywano monolog.
- Wiesz Matsu, wychowywały mnie kobiety. Rozumiem, że to są zupełnie inne istoty. I raz w miesiącu mogą stać się jeszcze bardziej kąśliwe niż zazwyczaj.
Matsuda zarumienił się lekko, jednak Ian powiedział to z zupełną powagą. Mógł spokojnie pretendować o tytuł „kamienna twarz”, ukrywanie emocji miał w małym palcu. A zasadniczo – na twarzy. Chłopak powstał przeciągając się leniwie. Szedł przed siebie drogą, którą wcześniej podążała kobieta, zapamiętał ją dokładnie. Pchnął drzwi, które jak mniemał prowadziły do kuchni, jednak kiedy je otworzył, okazało się, ze były to drzwi…od łazienki, a Reiko właśnie brała kąpiel.
-Zboczeniec! –krzyknęła tylko rzucając w Ian’a szamponem do włosów.
Chłopak wymknął się i zatrzasnął za sobą drzwi. Westchnął cicho słuchając dobiegających z wewnątrz wrzasków rozwścieczonej kobiety. Podniósł głowę napotykając wzrok Matsudy.
-Eh, chłopie…Chyba się tak szybko nie dogadacie – powiedział . Nie ganił go tylko w milczeniu cierpiał razem z chłopakiem.
-Pomyśleć, że pan…że masz to na co dzień –uśmiechnął się lekko Ian
- O , nareszcie dobrze gadasz chłopie! –powiedział Matsu klepiąc go przyjacielsko po plecach – może wyniesiemy się z domu na jakiś czas…dla bezpieczeństwa –zaproponował
Ian zgodził się na tę wygodną propozycję. Ubrał się pośpiesznie idąc za mężczyzną. Zastanawiał się tylko jak ktoś taki jak pan Tota mógł być z kobietą przekroju Reiko… Japoński świat zdumiewał go coraz bardziej…a może tak jest i w Wielkiej Brytanii? Może tylko on nigdy nie chciał poznać swojego otoczenia i odrzucał wyciągane do niego ręce? Gdyby tylko ojciec o tym wiedział…gdyby żył…czy byłby z niego dumny?
- O czym tak rozmyślasz? –zapytał Matsuda
- Ach, nieważne –odparł Ian potrząsając hebanową czupryną. Nie chciał się niczym martwić choć przez chwilę. W całym jego życiu miał poczucie, jakby przed czymś uciekał, teraz , przez tą krótką chwilę czuł, jakby kamień spadł z jego zmęczonego serca. Czuł wolność.
***
- A więc – zaczął niebywale poprawnie zdanie Matsuda – z tego co zrozumiałem chcesz odszukać ludzi, którzy pracowali z Twoim ojcem
Ian pokiwał głową.
- Mam niezbyt dobrą wiadomość, Ci co żyją są rozproszeni po całej Japonii…a nawet i opuścili ojczyznę …Jednak – dodał widząc zasępioną minę chłopaka – powinieneś skontaktować się z ludźmi z lokalnego sierocińca. Tam wychował się L i jego następcy…
Ian wpatrywał się uważnie w twarz mężczyzny. Zainteresował się tą sprawą, cała powaga tego człowieka była nie na miejscu. Nie pasowała do wujka Matsudy z opowiadań ani też do ich wcześniejszych rozmów. Ian znał te klimaty, mimo to poczuł się dziwnie nieswojo.
- Czy…jest możliwość, żebym kontynuował dzieło swojego ojca? Nie wiem wiele na temat sprawy Kiry, ale jeśli to „coś” powróci...? Dużo nad tym myślałem i biorąc pod uwagę różne czynniki prawdopodobieństwo, że Kira powróci wynosi jakieś 49,7 % …
Matsuda mieszał łyżeczką swoją herbatę, podziwiał zawirowania mętnej cieczy. Nagle jego ciało zadrżało od tłumionego chichotu.
-Co…? Co się stało? –zapytał zaskoczony Ian
-Wykapany tatuś… Zobaczymy, co się da dla Ciebie zrobić. Na razie jednak musimy ubłagać moją Reiko o nocleg…Ale nie martw się, to dobra kobieta – dopowiedział szybko – tylko była zupełnie nieprzygotowana na taką sytuację.
Ian westchnął opierając plecy o fotel, w którym siedział. Większość klientów przestała zwracać uwagę na nietypowy sposób siedzenia , trzymania kubka czy sensacyjną zawartość – na jedno naczynie złocistoczerwonego płynu przypadało około 7 kostek cukru.
- Arigatou gozaimasu –powiedział chłopak czując wypełniającą go wdzięczność.
_____
* Ohayou gozaimasu. Watashi wa Ian desu, hejimemashite
Ian zrobił błąd w tej sentencji , ostatnie słowo powinno brzmieć hajimemashite (przez „a”)
Całe wyrażenie zapisane w ten sposób
おはよう ござます. わたしは いあん です。 はじめまして。
tłumaczy się jako „Dzień dobry. Nazywam się Ian. Miło panią poznać”
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez IzzyChan dnia Czw 18:08, 26 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 575 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ZG
|
|
Wysłany: Sob 12:07, 01 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Umilasz mi dzień^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 600 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wysłany: Sob 12:25, 01 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Ijankiem -kijankiem? No weeeź xD On jest ...dziwny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 575 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ZG
|
|
Wysłany: Sob 12:39, 01 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
I zniewalająco uroczy^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 600 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wysłany: Sob 12:47, 01 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Hah, to chyba muszę się zabrać za dalsze przygody Ijanka...I muszę go poznać z Mailem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 575 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ZG
|
|
Wysłany: Sob 13:14, 01 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
*.* Ty chyba chcesz mnie od siebie uzależnić. Jeżeli pojawi się Matt to umrę z zachwytu... Nie mogę się doczekać... Hayaku!^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 600 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wysłany: Sob 13:24, 01 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
xD Przecież Ci mówiłam, muszę go dodać, bo będziesz płakała no XD Ale będzie miał CZERWONE włosy, a nie zielone >>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 575 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ZG
|
|
Wysłany: Sob 13:29, 01 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Ja myślałam, że ignorujesz moje zapędy, bo byłby to prawidłowy odruchxD Czerwonowłosy, żywy Mail... Tylko go nie skrzywdź i tak już zbyt wiele przeszedłxD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 600 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wysłany: Sob 15:05, 01 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Dobrze, będę dla niego nadwyraz łaskawa...Ale wiesz, moze być trochę dziwny, jak wszystkie moje postacie...poza Kijankiem *___*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 575 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ZG
|
|
Wysłany: Sob 20:54, 01 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Ależ mi to nie przeszkadza. Mail jest "nerd & geek" a to się równa dziwnyxD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 600 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wysłany: Sob 21:16, 01 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Pisałam na szybko i bez sprawdzania, więc to moze byc średnia jakość...Ale musiałam coś dodać.
***
Ian przeciągnął się i natychmiastowo przekonał o zadziwiającej sile grawitacji. Mówiąc prościej - spadło mu się z kanapy. Kiedy tak leżał na podłodze i kontemplował nad własnym położeniem powoli zaczęła układać mu się w całość miejsce , czas i kim jest. Wrócili o dosyć późnej porze, kiedy Reiko-sama już spała (i całe szczęście).
- Dobrze,że nie śpisz, właśnie wychodzę do pracy - usłyszał głos Matsudy - a możesz mi wyjaśnić, dlaczego...
Przerwał swoje pytanie , doszedł do wniosku, że po takim człowieku można spodziewać się wszystkiego.
-Kontynuujesz naukę w...college'u? -zapytał zastanawiajac się jaki system szkolny panuje w UK.
- Właściwie...to miałem...hm, kontynuować naukę ale o tym zapomniałem.
Ian nie miał przepraszającej miny. Właściwie stwierdził to tak, jakby mówił " O ta, kupię dzisiaj kapustę na bigos".
- Jak...ehkm, Jak to?!- zapytał nieco wzburzony Matsu - Zapomniałeś o tym,ze musisz iść do SZKOŁY?
-Tak jakby -odparł chłopak siadając w typowy dla niego i jego ojca sposób - ale myślę,że uda mi się gdzieś tu wkręcić.
Tota spojrzał tylko na niego i wręczył mu niewielką mapkę.
- Gdybyś chciał jakoś poruszać się po mieście - stwierdził nieco oschle i wymaszerował zamykając cicho za soba drzwi.
Ian westchnął świdrując świstek wzrokiem po czym wstał, ubrał się i wyszedł bez słowa.
***
-Witamy w Uniwersytecie Mniejszości Narodowych - zza lady spoglądała na niego blondyneczka o nienaturalnie szerokim uśmiechu. Domyślał się,że była farbowana...
- Dzień dobry - odparł przeglądając jakieś ulotki
Uniwerek proponował zajęcia oraz mieszkanie dla uczniów z wymiany bądź jakkolwiek niepasujących do Japońskiego tła. Kobieta zasypywała go gradem pytań, ale chłopak bynajmniej nie był zainteresowany odpowiadaniem na nie.
- Czy pan mnie słucha? -zapytała z wyrzutem
- Oczywiście - skłamał Ian reflektując się na tym, że cieszy się, iż kobieta to zauważyła.
- Jesteście w stanie mnie przyjąć w trakcie semestru?-zapytał
- Tak, ale tegoroczne egzaminy były wyjątkowo...
- Rozumiem, mogę je zdać nawet zaraz.
Blondyneczka popatrzyla na niego lekkim zezem ale poszperała w dokumentach i podała chłopakowi formularz.
-Skoro jest pan taki madry
Ian'a zastanawiała nagła zmiana w jej zachowaniu. Jak widać nie odpowiadał jej typ pewnego siebie macho. Obserwował ją dokładnie gdy jakieś dwadzieścia minut później oddał jej zapełniony ciemnym drukiem arkusz. Nie mógł się powstrzymać, żeby nie wtrącić
- Skończyłbym szybciej, ale nie umiem tak prędko pisać.
Kobieta uśmiechnęła się kwaśno i oddała kartkę do sprawdzenia mężczyźnie, którego Ian wcześniej nie zauwarzył.
- Jest pan wolny, powiadomimy pana telefonicznie przez numer, który pan podał.
Sztuczna grzeczność nie ujęła Ian'a, chłopak wzruszył ramionami i wyszedł bez pozegnania.
***
-Ian... myślę,że będziesz miał robotę
Usłyszał hdy tylko rozsunął klapkę telefonu. Głos Matsudy zupełnie inaczej brzmiał przez głośnić moba.... Chłopak nawet nie pamiętał, kiedy mu podał swój numer.
- Tak? -zapytał ukrywając ciekawość.
- Myślę, że Kira wrócił. I to się zaczęło w momencie , w którym przyjechałeś.
Ian zagryzl wargę. To był absurd. Zupełnie nieprawdopodobne, wręcz groteskowe. To jakiś film, albo opowiadanie sfiksowanego podlotka? (xD)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 575 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ZG
|
|
Wysłany: Sob 21:20, 01 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
To ostatnie zdanie, ma COŚ w sobiexD Kilka literówek z pośpiechu, ale kocham Twojego Kijanka^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 600 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wysłany: Sob 21:25, 01 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Mówisz, że ma ? xD Ja też kocham Kijanka, ale z Tobą się mogę podzielić... Poza tym , strasznie chciałam wsadzić go do internatu *___*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dołączył: 27 Paź 2008
Posty: 240 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
|
Wysłany: Nie 13:11, 02 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Ian na studiach?? zapowiada sie ciekawie xD mam tylko pytanie, bo jak dobrze zrozumiałm na początku Ian miał zamiar odnależć ludzi którzy pracowali z jego ojcem żeby mu przybliżyli to jaki on był. No i gdzie to jest??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 600 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wysłany: Nie 15:38, 02 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Yaaa, z Wami nie można xD Czasem przez jakiś czas sie o czymś nie pisze, żeby czytelnik o tym zapomniał. Ale jak czytelnik jest za bystry to jest zagwozdka ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|